Wyspy, wyspy i po wyspach. Tegoroczną, październikowa trasę rozpoczęliśmy od koncertów w Manchesterze i w Dublinie. Już sam początek podróży zwiastował, że to będzie naprawdę męczący weekend. Bo jeszcze przed wylotem liczyliśmy na to, że może jednak los potraktuje nas łagodniej. Ale jak to bywa w przypadku takich pobożnych życzeń, los zagrał nam na nosie od progu. Czytaj dalej Trasa 2016-Manchester i Dublin
Alicja ma katar
Na nic higieniczny tryb prowadzenia się, na nic sportowy rytm dnia codziennego, precz niech idzie rower i zdrowa dieta. Kiedy człowiek ma pecha, to nic z tym nie da się zrobić. Trzeba to po prostu przyjąć jak święta w kalendarzu i nauczyć się z tym żyć. Z tym, tzn. z faktem, że pod koniec sierpnia lub na początku września, łapie cię przeziębienie łamane na łamanie w kościach.
Czytaj dalej Alicja ma katar
Mea culpa
Końcówka tygodnia była miła dzięki pogodzie i nerwowa, dzięki ruchom związanym z płytą. Niestety, jak to zwykle bywa w sytuacjach gdy czasu jest teoretycznie dużo, praktycznie wszystko odbywa się i tak w ostatniej chwili. Czytaj dalej Mea culpa
Nie oceniać po okładce
Lato wróciło do Polski i dopieszcza nas przed kolejną trasą koncertową. Gdzie mogę, dostaję się za pomocą roweru. Wystawiam łeb do słońca i chłonę promienie, jak jakiś solarny zegar, żeby naładować się na noc i przejść na półczuwanie. W nocy Ala budzi mnie co najmniej dwa razy. Przywykłem. Może to zasługa tego wrześniowego słońca, a może generalna zasada, że wrzesień od dawna był moim ulubionym miesiącem. Kiedyś, zanim urodziła się Ala, miałem we wrześniu najwięcej sił i przychodziły mi do głowy najlepsze pomysły. Część z nich realizował, większą część zapominałem zaraz po wstaniu. Czytaj dalej Nie oceniać po okładce
Najnowsze komentarze