Jedziemy w deszczu i słocie do Torunia. Tydzień temu, w zupełnie innych okolicznościach, jechaliśmy do Radomia. Wyjeżdżaliśmy o podobnej porze, w samo południe. Ciepło, piękna pogoda, kolory złota i pomarańczy-lepszej jesieni nie mogliśmy sobie wyobrazić. A teraz…ech…szkoda gadać… Czytaj dalej Trasa pomarańczowa 2018-Radom, Rzeszów i Gdańsk w radiu z ansamblem
Dwa zgubione telefony, czyli Islandia jakiej nie znamy
We wrześniu zazwyczaj miałem dobry, energiczny czas; wszystkiego mi się chciało. W tym roku coś się chyba skończyło, albo przynajmniej, zmieniło. Mam nadzieję, że na krótko. Przestało mi się chcieć. Pisać. Ogarnął mnie jakiś dziwny imposyblizm. Że chcę się zabrać za blog, za nadrabianie zaległości, ale albo brakuje mi czasu, siły, cierpliwości, albo, najczęściej, wszystkiego naraz. Zacznę jednak walkę z tym wirusem od małych dawek aktywności i napiszę o tym, jak się ułożył nam ostatni wyjazd do malowniczej Islandii. A na resztę wspominek przyjdzie jeszcze czas.
Czytaj dalej Dwa zgubione telefony, czyli Islandia jakiej nie znamy
Białka-koniec sezonu letniego
Podsumowań żadnych nie będzie, bo trasa letnia tego roku była wybitnie poszatkowana i podzielona. Trudno by było zebrać wszystkie występy do kupy i spróbować wyciągnąć z nich jakiś wspólny mianownik. Zagraliśmy, jak umieliśmy. W Białce Tatrzańskiej, na koniec sezonu, muzycznie-koncert jak żyletka. Aż szkoda, że gdy przyszła właściwa forma, to trzeba zawiesić instrumenty na kołku i wchodzić w okres roztrenowania. Czytaj dalej Białka-koniec sezonu letniego
Władek, Off i MG w Krk
Czekanie na koncert to jedna z gorszych rzeczy; zwłaszcza w górach, kiedy pada deszcz. Na szlaku mnóstwo ludzi, mokro, be sensu zupełnie. Można próbować poczytać, można spróbować to przespać, można zabrać się za pisanie, jak teraz… Czytaj dalej Władek, Off i MG w Krk
Męskie Granie Wrocław
Chyba się jednak starzeję, i to tak po konkrecie. Jeszcze rok, dwa temu, taka spiekota, która dziś jest na zewnętrzu zupełnie mi nie przeszkadzała. Mało tego, uwielbiałem, jak miasto nagrzane jak piec hutniczy pustoszało, a ja mogłem spokojnie przemykać przez nie rowerem po szerokich ulicach bez udziału aut. A dziś…najchętniej bym tylko spał. Czytaj dalej Męskie Granie Wrocław
Najnowsze komentarze