Zeszłotygodniowa łykendowa wyprawa koncertowa była dla grupy młodzieżowej dość dramatyczna w skutkach. Jeden kolega wylądował z zapaleniem gardła i z antybiotykami a drugi…skończył w szpitalu. A zaczęło się niewinnie…
Igry i Syrenka
Gliwice to wspaniałe miasto, w którym wszystko można dostać. Chcesz zjeść lody-nic prostszego, idziesz na Rynek i masz. Napić się piwa. To już zupełnie trywialne. Kupić odżywki i suple w dobrze zaopatrzonym sklepie. Banał. A gdy zapomnisz czapki bez której nie wychodzisz do ludzi, idziesz do sklepu z tanim obuwiem i odzieniem i nabywasz. I to wszystko 5 minut spacerem od hotelu. Miasto doskonałe. Czytaj dalej Igry i Syrenka
Deszczowa majówka 2017/Kraków
Wróciliśmy z Anglii pod wieczór. Przyjechał po nas Janek Morawiec. Zapakowaliśmy się do busa. Wysiadłem pierwszy, gdyż wjeżdżaliśmy od północy. Za mną została Anglia i najbardziej wymagająca trasa bezprądowa z dotychczas przebytych. Jeżeli nadal potrafimy grać, to znaczy, że przetrwaliśmy ten czas, a po tym doświadczeniu nic nas już nie złamie.
White man in Brixton, czyli Londyn jakiego nie znałem
Oktawa wielkanocna
Właśnie dobiega końca moja najdłuższa majówka ever. Zaczęła się tydzień przed świętami Wielkiej Nocy, płynnie weń przechodząc. Kontynuowała swój pokręcony czas na szalonym wyjeździe na Wyspy, krótkotrwałym powrocie na łono normalsów, znajdując swój finał w kolejnych peregrynacjach deszczowego, zimnego, majowego łykendu-w Przybysławicach, dalej-prywatnie-na Mazurach, wieńcząc dzieło we Wrocławiu. Siedzę właśnie w pociągu. Zrobiłem pierwszy szlif codziennego przeglądu. Do Warszawy zostały mi 2 godziny drogi. To są te złote dwie godziny, w których nic nie muszę, a jedynie mogę i chcę. Tak jak z tym tekstem. Mogę i chcę go napisać, i postaram się nie uronić ani grama z tej przygody, a sporo tego było, oj sporo. Zacznę więc klasycznie: od końca, żeby była w tym bajdurzeniu jakaś prawidłowość. Przynajmniej historyczna.
Czytaj dalej Oktawa wielkanocna
Najnowsze komentarze