2 soboty temu

Właśnie rozmawiałem z Krzysztofem Grabowskim za pomocą komunikatora na portalu społecznościowym. Dziękowałem za wejściówkę na wyprzedaną, warszawską Pidżamę, sygnalizując jednocześnie, że zabawiłem się tego dnia setnie, aż w barze nie dowierzano, ze ktoś może w tak krótkim czasie znajdywać się na początku i na końcu kolejki do wodopoju. Efekt był łatwy do przewidzenia. Jak się okazało, pan Krzysiek widział moje rozentuzjazmowane ruchy, choć miałem cichą nadzieję, że aż tak bardzo nie rzucałem się w oczy. Niestety.

Czytaj dalej 2 soboty temu