Obawiałem się tych dwóch Szczecinów i Poznania. Nie z powodu kondycji, jeno tego, że i tu i tu mam spore grono znajomych, z którymi chciałbym się zobaczyć, a może nie starczyć nam nocy na dokończenie dawno zaczętych rozmów. No i faktycznie-część z tych obaw się sprawdziła.
WaWa-Wro-Wawa-Ldz
Z tymi Warszawami to tak było. Na pierwsza Warszawę przyprowadziłem na próbę mała Alę. Bardzo się jej podobało. Była na scenie, słuchała jak gramy. Zasadniczo nie zrobiło to na niej jednak specjalnego wrażenia. Wcześniej bywała z mama na specjalnych koncertach symfonicznych dla dzieci na Elektoralnej. Tam z kolei nie mogła wyjść z podziwu dla…skrzypiec. Trochę z nas to z Joanną martwi, bo skrzypki przez pierwsze lata nauki to dla uszu rodziców koszmar. Na szczęście mamy jeszcze trochę czasu żeby się z tym pogodzić, i liczyć na to, że jednak zmieni zdanie.
Najnowsze komentarze